niedziela, 15 grudnia 2013

Szaruga jesienna

Jak lubie jesień, tak nie znoszę szarugi, tego mokrego przedpola prawdziwej zimy, która zazwyczaj nawiedza Warszawę na początku grudnia. W zeszłym roku trochę śniegu było, człowiek co prawda mało jeździł, ale popatrzeć było na co. W tym roku mokro i ciepło. Paradoksalnie wcale nie taka zła pogoda na rower, bo paluchy nie marzną. A jednak rowerzystów jakby wywiało. Może to kwestia pory, byłam w okolicy ulicy Złotej i Żelaznej bardzo rano w sobotę, więc wszyscy spali... a potem widywałam tylko pojedynczych rowerzystów z daleka (pozdrawiam panią jadącą drogą rowerową wzdłuż Alei Jana Pawła II przy pawilonach handlowych, niestety mój zoom tak daleko nie sięga).

Pan rowerzysta miał nieco sflaczałe opony, ale co to szkodzi?

 I nie, to nie jest koniec sezonu rowerowego, to jest koniec parkingu! ;)

1 komentarz: